30 września 2013

September pleasures



Chciałabym się z Wami podzielić tym co jest mi bliskie, ciekawe i typowe w danym miesiącu. Każda pora roku niesie ze sobą pewne rytuały zgodne z rytmem natury, ale też i odkrycia i niespodzianki. A oto moi wrześniowi faworyci:
  • Wrzosy, które uwielbiam i które stawiam w doniczkach i wazonie, a one przetrwają nawet moje zaniedbania w ich podlewaniu. Spacer po wrzosowiskach rozpala moją wyobraźnię i przenosi w wiktoriański klimat wichrowych wzgórz.
  • Jeżyny to kolejny przebój września. Najsmaczniejsze wypadają chyba w konfiturze, u mnie zagościły w pierożkach ze śmietaną.
  • Warzywa, które królują teraz na targach i którymi zgodnie z zasadą sezonowości karmię rodzinę. Szczególnymi względami darzę cukinię, kukurydzę, gruszki i śliwki.
  • Opowiadania Virginii Woolf, które idealnie wpasowują się w chłodne wieczory i budują wyjątkowy nastrój do przemyśleń nad istotą kobiecości.
  • Małe wycieczki po okolicy, które nawet pomimo niesprzyjającej aury mają w sobie wiele uroku. Zwłaszcza jeśli ogrzejemy się po powrocie przy kubku kakao i szarlotce.
  • Pierwsze filmy z Jamesem Bondem, które choć trącą myszką potrafią zaskoczyć akcją. Oglądam je po kolei zastanawiając się czy lepszy w roli brytyjskiego agenta gentlemana jest Sean Connery czy Roger Moore.

I would like to share with you ideas which are close to my heart, interesting and typical for each month. Each season carries both some rituals and discoveries. Let me introduce you to my September favourites:
  • Heather, which surrounds me in pots and vases and kindles my imagination. A stroll through moors drifts me away to a Victorian atmosphere of wuthering hights.
  • Blackberries are also a hit of September. I use them as a filling of dumplings with cream.
  • Vegetables have been reigning at local markets for weeks. I usually buy a few courgettes, corns, plums and pears.
  • Short stories by Virginia Woolf are more than perfect when evenings come.
  • Rambles in local woods despite chilly weather. Especially when hot chocolate and apple pie are waiting at home.
  • Early James Bond films seem to be both old-fashioned and addictive. I wonder who is more charming as a Britsh secret agent: Sean Connery or Roger Moore.

10 komentarzy:

  1. wrzosy - jeszcze nie miałam , choć też mi się podobają. ale za rok, w moim nowym domku, będą.
    jeżyny - tak!
    i zdecydowanie Sean Connery!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. I see you surround yourself with a lot of beautiful, and all natural calming effects .
    You are serine as well as beautiful.
    XXOO Marie Antoinette

    OdpowiedzUsuń
  3. jeżyn nie jadłam już dobrych kilka lat... a w pierogach nigdy! czas nadrobić. zapraszam do mnie na candy, sennik do zgarnięcia:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja się zbieram do Virginii, zbieram i zebrać nie mogę... Tylko czemu? heh...
    Wrzosy są piękne :) Kiedyś trafiłam na dzikie wrzosowisko w lesie, czad:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe... I tyle tu inspiracji;) A jeżyny i wrzosy też uwielbiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam takie posty! Sama nigdy nie mam wystarczająco czasu, by dzielić się swoim życiem w jakiejś formie... A może to nie brak czasu tylko niechęć do ujawniania siebie światu. Może się kiedyś przełamię. A póki co z wielką przyjemnością zajrzałam do ciebie - poczułam się przez moment jakbym była w twoim świecie...

    OdpowiedzUsuń
  7. So much inspiration... Thanks for your visit!!!

    OdpowiedzUsuń

:)